Z zewnątrz
Odsłony: 11O takich jak ja mówi się: Stary wyjadacz. Zbierałem pierwsze numery "Magii i Miecza" jeszcze zanim dowiedziałem się o co w tym wszystkim chodzi.
"Hobbita" tata czytał mi do snu, kiedy jeszcze nie umiałem mówić. Potem były lata "Narni", potem "Świata Czarownic", potem "Tytan", i wypieki przy opisach sposobów rozmnażania Tytanii... Wreszcie "Diuna", a potem to już wszystko, co podeszło z fantastyki pod rękę. Po takim dzieciństwie pozostało mi na szczęście coś więcej niż uwielbienie dla innych światów, do których można się przenieść w najdziwniejszy sposób (choćby przez szafę), pragnienie przygód i podróży po starożytnych krainach jak u Norton, i średnio zaawansowana ksenofilia.
Prezentuję bardzo dziwny typ fana fantastyki i gier fabularnych. Gdzieś tu miałem całą tą listę... O.
- Po pierwsze i najważniejsze - jestem, jak to się mówi, "głęboko wierzącym" rzymskim katolikiem.
- Po drugie i nie mniej ważne, kiedy ktoś pyta mnie co robię w życiu, to odpowiadam, że piszę książki. Póki co - jeszcze nic mojego nie ukazało się w druku. No, właściwie był taki tekst w MiMie kiedyś, ale to stare dzieje... Nie to co debiut w FS. Który nastąpi. Kiedyś.
- Po trzecie - nie należę i nie należałem nigdy do żadnego klubu gier, czy fantastyki. Z prostego powodu. Mieszkam na prowincji. Niecałe 30 minut autobusem od Warszawy.
Z pierwszego nie wynika co prawda nic, co ma znaczący wpływ na moje granie, pisanie czy prowadzenie, niemniej jest to jednak jakaś nisza wśród zbuntowanych fanów Rabować Palić Gwałcić.
Moje "pisarstwo" powoduje że staram się być bezstronny w odwiecznym konflikcie "gracze" vs. "fani fantastyki".
Natomiast ogromny wpływ na moje postrzeganie RPG ma ostatni punkt.